Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

Po zakończonej Wojnie ze sprzymierzeńcami, która spustoszyła Italię, w 88

Po zakończonej Wojnie ze sprzymierzeńcami, która spustoszyła Italię, w 88 r. p.n.e. nastąpił kolejny poważny kryzys polityczny w Republice, między dwoma największymi graczami ówczesnego świata, L. Korneliuszem Sullą a G. Mariuszem. W wyniku opanowania Rzymu przez sullańskie wojska zupełnie osamotniony Mariusz musiał uciec ze stolicy w towarzystwie zaledwie kilku swoich niewolników.
Był niedawnym pogromcą króla Numidii Jugurty, zwycięzcą germańskich plemion Cymbrów i Teutonów, wielkim reformatorem armii rzymskiej i głową stronnictwa popularów. Teraz wygnany z Rzymu pragnął jedynie ocalić swoje życie. Z ogarniętego chaosem Rzymu, uciekł na południe, chcąc dostać się do nadmorskiego portu i pożeglować do bezpieczniejszej prowincji Afryki. Plan był jednak mocno utrudniony przez podążających za Mariuszem sullańskich siepaczy, którym obiecana była nagroda za głowę niegdysiejszego zbawcy Republiki, nazywanego Trzecim Założycielem Rzymu.
Mariusz po dotarciu na wybrzeże, nie mógł wypłynąć w morze w skutek silnych wiatrów i sztormów, co zmuszało go do przekładania podróży. Równocześnie w pobliskich wioskach, ludność dowiedziała się, że niedaleko ich domów ukrywa się Mariusz, za którego głowę ofiarują w stolicy ogromne ilości pieniędzy. Zaczęli więc poszukiwać wygnańca, lecz Mariusz, dzięki życzliwości przyjaciół dowiedział się, że jest poszukiwany przez okoliczną ludność, a sullańscy siepacze przetrzepują każdy skrawek lasów i pól. Mariusz, chcąc ratować życie, ukrył się w okolicznych bagnach, gdzie całą noc spełnił zanurzony po szyję w błocie. Następnie wrócił na wybrzeże, gdzie znalazł łódkę, lecz od wypłynięcia w morze odwiedli go sullańscy wysłannicy, którzy pojmali uciekiniera i z pogardą przyprowadzili do okolicznego miasta Minturnae. Człowiek, który jeszcze kilka lat temu uratował państwo od germańskiej zagłady i święcił triumfy, teraz został zaprowadzony w kajdanach do domu, gdzie przetrzymywano go jak zwykłego jeńca. Dom, w którym przetrzymywano Mariusza należał do kobiety o imieniu Fania, która znana była z rozwiązłości. Zaczęła rozmawiać z niegdysiejszym ojcem narodu, przypominając mu, że kiedyś ciężko ukarał ją za prostytucję. Oboje sobie wybaczyli, lecz Mariusz w przypływie szczerości wyznał jej, że nie zamierza ukorzyć się przed swoimi wrogami i zachowa honor do końca życia.
W tym samym czasie w mieście obradowano w sprawie Mariusza i zdecydowano, że zostanie zabity przez galijskiego najemnika. Gdy Gal przybył z ukrytym nożem do Mariusza, ten natychmiast spostrzegł się i z potężnym głosem powiedział do skrytobójcy „Śmiesz zabić Mariusza?!”. Gal zaniemówił i z przerażeniem uciekł z domu wołając przez całe miasto „Nie mogę zabić Mariusza!!!”, tak jak by został opętany. Mieszkańcy zrozumieli, że jest to znak od bogów, którzy chcą uwolnić Mariusza, co też mieszkańcy zrobili. Zaopatrzyli go w żywność i wyprawili. Mariusz bezpiecznie dotarł do wybrzeża afrykańskiego, dopływając do brzegu na terenie ruin dawnej Kartaginy.
Wówczas namiestnikiem prowincji był Pb. Sekstyliusz Rufus, który wysłał do Mariusza posłańca z nakazem opuszczenia lądu pod groźbą śmierci. Mariusz po raz kolejny dostrzegł jak Rzymianie są mu wdzięczni za dawne sukcesy dla Imperium. Był zupełnie zawiedziony, lecz nie stracił swojej dumy i rzekł do niego „Powiedz, żeś widział Mariusza na ruinach Kartaginy”, po czym opuścił ląd. Ostatecznie Mariusz ukrył się w Numidii, lecz później na nowo przybył do Rzymu, gdzie zdobył siódmy i ostatni konsulat, tak jak mu niegdyś przepowiedziano.
Ta krótka historia pokazuje tragizm ostatniego wieku Republiki, która po setkach lat zwycięstw i podbojów, teraz kierowała się ku upadkowi. Gajusz Mariusz, który uratował ją przed zagładą z rąk Cymbrów i Teutonów, zreformował armię i uspokoił sytuację w najgroźniejszym momencie, został potraktowany jak wróg ojczyzny i goniony po Italii jak byle łajdak. Tak Republika podziękowała  swojemu wybawcy…

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…