Nigdy nie ma nic za darmo.
Pieniądze na utrzymanie tego wszystkiego są albo ściągane z jakichś (tfu!) unijnych (celowo małą) projektów, albo prosto z podatków. Nawet niekoniecznie ludzi mieszkających w rejonie.
To znaczy że jeśli chcesz się przejechać autobusem, to nie płacisz bezpośrednio. Płacisz natomiast ukrycie, a i na Twoją przejażdżkę składa się X ludzi, którzy do komunikacji miejskiej w swoim życiu nigdy nie wsiądzie, bo zwyczajnie wciąż poruszają się samochodami, pieszo, rowerem itd.
Okropny pomysł. Pomijam ceny aktualnych biletów, bo to osobna dyskusja, ale pomysł PŁACENIA ZA USŁUGĘ, do jasnej ciasnej, nie jest zły i wymyślny.
Chcę jechać - płacę. Wiem za co płacę, mogę się nie zgadzać ze stawką, ale takie prawo monopolisty, że może sobie ustalać dowolne ceny.
Dziękuję za przeczytanie, jeśli ktoś miał tyle wytrwałości. Bo wiem, że dziś w internecie (poza nim niestety też) ludzie nawet nie zaczynają czytać czegoś co ma więcej niż dwie linijki...
Graphoman
Gdyby komunikacja miejska była tam płatna jak wszędzie, to poza biletami ludzi i tak płacili by podatki, bo trzeba. Wątpię że "za te pieniądze można by zrobić coś innego" bo wiadomo jak to w Polsce z tym jest, prezydent miasta dostałby nowy służbowy samochód, radni nowe fotele itd.
Wątek już trochę stary i pewnie nikt tego nie przeczyta, ale może będzie przynajmniej jakieś powiadomienie o wpisie dla Ciebie. Zupełnie bowiem nie zrozumiałeś sensu wprowadzenia darmowej komunikacji miejskiej.
Po co w ogóle jest komunikacja miejska gdziekolwiek? Powody są zawsze dwa: ograniczenie ruchu kołowego w mieście (w tym ilości potrzebnych parkingów) i umożliwienie osobom nie posiadającym własnych środków transportu podróżowania po mieście.
Pierwszy z tych czynników jest w miarę oczywisty i można go zostawić. Zyski z darmowej komunikacji i zwiększenia ilości podróżujących są tu oczywiste. Cały sens tej idei ukryty jest w drugim elemencie.
Transport jest potrzebny po to, by dostać się do szkoły, lekarza, urzędu, a nawet chociażby po zakupy. Z transportu publicznego w Żorach w znakomitej większości korzystają osoby starsze, młodzież szkolna oraz osoby nie mające możliwości zakupu własnego samochodu, w tym między innymi członkowie rodzin wielodzietnych. Utrzymanie transportu publicznego dla miasta jest koniecznością, bo bez niego uniemożliwimy wielu osobom po prostu funkcjonowanie w społeczności lokalnej.
Do tej pory przychody z biletów pokrywały około 1/3 kosztów istnienia systemu komunikacji. Podniesienie cen biletów ograniczyłoby ilość osób korzystających z autobusów, paradoksalnie obniżyłoby przychody i zwiększyło grupę osób wykluczonych. Byłoby to drastycznie niekorzystne dla mieszkańców miasta. Dlatego cały system musiał być podtrzymywany w obecnym stanie.
Miasto, a konkretnie prezydent, pomyśleli sobie jednak, że już obecne ceny biletów są problematyczne, a do tego cała zabawa to jeszcze koszty drukowania i sprawdzania biletów. Rezygnacja z biletowania to wyeliminowanie tych kosztów, pozostawienie w kieszeniach ludzi ubogich części pieniędzy, które często i tak mają z zasiłków, a do tego zwiększenie mobilności ludzi często wykluczonych z życia społeczności. Wzrost kosztów wynikający ze wzrostu ilości przewożonych pasażerów będzie znikomy, bo teraz autobusy jeździły prawie puste.
Tak więc, decyzja władz miasta o zwiększeniu o kilkaset tysięcy bezpośredniej subwencji dla transportu miejskiego ma uzasadnienie merytoryczne. Komunikacja miejska nie jest usługą komercyjną - mylisz jej działanie z taksówkami. Gdybyśmy mieli rozpatrywać sens istnienia transportu publicznego tylko z perspektywy, którą postulujesz, transport miejski nie istniałby nigdzie!!!!
Rozumiesz już, dlaczego moje miasto zdecydowało się na rezygnację z opłat za transport miejski i dlaczego jest to dobra decyzja?
Nigdy nie ma nic za darmo. Pieniądze na utrzymanie tego wszystkiego są albo ściągane z jakichś (tfu!) unijnych (celowo małą) projektów, albo prosto z podatków. Nawet niekoniecznie ludzi mieszkających w rejonie. To znaczy że jeśli chcesz się przejechać autobusem, to nie płacisz bezpośrednio. Płacisz natomiast ukrycie, a i na Twoją przejażdżkę składa się X ludzi, którzy do komunikacji miejskiej w swoim życiu nigdy nie wsiądzie, bo zwyczajnie wciąż poruszają się samochodami, pieszo, rowerem itd. Okropny pomysł. Pomijam ceny aktualnych biletów, bo to osobna dyskusja, ale pomysł PŁACENIA ZA USŁUGĘ, do jasnej ciasnej, nie jest zły i wymyślny. Chcę jechać - płacę. Wiem za co płacę, mogę się nie zgadzać ze stawką, ale takie prawo monopolisty, że może sobie ustalać dowolne ceny. Dziękuję za przeczytanie, jeśli ktoś miał tyle wytrwałości. Bo wiem, że dziś w internecie (poza nim niestety też) ludzie nawet nie zaczynają czytać czegoś co ma więcej niż dwie linijki... Graphoman
OdpowiedzNo i co poradzisz...
OdpowiedzGdyby komunikacja miejska była tam płatna jak wszędzie, to poza biletami ludzi i tak płacili by podatki, bo trzeba. Wątpię że "za te pieniądze można by zrobić coś innego" bo wiadomo jak to w Polsce z tym jest, prezydent miasta dostałby nowy służbowy samochód, radni nowe fotele itd.
OdpowiedzWątek już trochę stary i pewnie nikt tego nie przeczyta, ale może będzie przynajmniej jakieś powiadomienie o wpisie dla Ciebie. Zupełnie bowiem nie zrozumiałeś sensu wprowadzenia darmowej komunikacji miejskiej. Po co w ogóle jest komunikacja miejska gdziekolwiek? Powody są zawsze dwa: ograniczenie ruchu kołowego w mieście (w tym ilości potrzebnych parkingów) i umożliwienie osobom nie posiadającym własnych środków transportu podróżowania po mieście. Pierwszy z tych czynników jest w miarę oczywisty i można go zostawić. Zyski z darmowej komunikacji i zwiększenia ilości podróżujących są tu oczywiste. Cały sens tej idei ukryty jest w drugim elemencie. Transport jest potrzebny po to, by dostać się do szkoły, lekarza, urzędu, a nawet chociażby po zakupy. Z transportu publicznego w Żorach w znakomitej większości korzystają osoby starsze, młodzież szkolna oraz osoby nie mające możliwości zakupu własnego samochodu, w tym między innymi członkowie rodzin wielodzietnych. Utrzymanie transportu publicznego dla miasta jest koniecznością, bo bez niego uniemożliwimy wielu osobom po prostu funkcjonowanie w społeczności lokalnej. Do tej pory przychody z biletów pokrywały około 1/3 kosztów istnienia systemu komunikacji. Podniesienie cen biletów ograniczyłoby ilość osób korzystających z autobusów, paradoksalnie obniżyłoby przychody i zwiększyło grupę osób wykluczonych. Byłoby to drastycznie niekorzystne dla mieszkańców miasta. Dlatego cały system musiał być podtrzymywany w obecnym stanie. Miasto, a konkretnie prezydent, pomyśleli sobie jednak, że już obecne ceny biletów są problematyczne, a do tego cała zabawa to jeszcze koszty drukowania i sprawdzania biletów. Rezygnacja z biletowania to wyeliminowanie tych kosztów, pozostawienie w kieszeniach ludzi ubogich części pieniędzy, które często i tak mają z zasiłków, a do tego zwiększenie mobilności ludzi często wykluczonych z życia społeczności. Wzrost kosztów wynikający ze wzrostu ilości przewożonych pasażerów będzie znikomy, bo teraz autobusy jeździły prawie puste. Tak więc, decyzja władz miasta o zwiększeniu o kilkaset tysięcy bezpośredniej subwencji dla transportu miejskiego ma uzasadnienie merytoryczne. Komunikacja miejska nie jest usługą komercyjną - mylisz jej działanie z taksówkami. Gdybyśmy mieli rozpatrywać sens istnienia transportu publicznego tylko z perspektywy, którą postulujesz, transport miejski nie istniałby nigdzie!!!! Rozumiesz już, dlaczego moje miasto zdecydowało się na rezygnację z opłat za transport miejski i dlaczego jest to dobra decyzja?
Odpowiedz