Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

faktopedia.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pilot Polskich Sił Powietrznych,

by gwiazdapiolun
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar MechanicznyJan
1 3

Wypada dodać, że czynem tym narobił ogromnych kłopotów pilotowi, który odbywał lot razem z nim. Dlatego uważam, że robienie z niego bohatera jest nie na miejscu. Poza tym jaka by nie była władza w Polsce, dostarczenie państwom wtedy wrogim podstawowego polskiego samolotu to zdrada państwa. Nikt nie wie ile polskich pilotów mogłoby zginąć gdyby doszło do konfliktu właśnie przez takich ludzi. Jak tak bardzo chciał uciec to mógł to zrobić inaczej, nie narażając innych (szczególnie kolegów z jednostki, którzy byli pierwszymi podejrzanymi o pomoc w ucieczce, szczególnie pilot który akurat leciał z nim).

Odpowiedz
avatar mariusz
0 2

MechanicznyJan manipulujesz faktami. Czasy były takie, że za jakąkolwiek nieprawomyślność i poglądy polityczne groziło zesłanie na wiele lat do łagru i nawet po powrocie należało się liczyć z eliminacją z życia społecznego jako wróg ludu. Jarecki nie poszedł do wojska, żeby uciec z Polski, tylko dlatego że marzył o lataniu i chciał być pilotem. Potem zrozumiał jaki to był błąd, bo kontrwywiad wojskowy praktycznie kontrolował każdy aspekt życia pilotów i kazał im kilkanaście razy w roku pisać życiorys, a w razie jakichś różnic między tym co pilot napisał, był podejrzany jak jakiś przestępca. Jarecki zdał sobie sprawę, że prędzej czy później kontrwywiad dojdzie do tego, że jego matka miała sklep w Gdowie, a ojciec był w wojsku przed wojną, co było w ówczesnych chorych czasach niedopuszczalne dla kogoś w wojsku. Nie miał wyboru, musiał uciekać i nawet nie miał pojęcia, że za samolot, którym uciekł (MIG-15 BIS) Amerykanie wypłacą jakąś nagrodę (wówczas 50tys. USD) i zrobią z niego bohatera. Po drugie to nie leciał z żadnym kolegą, tylko pilotem, którego widział pierwszy raz w życiu i który dostał w tym dniu rozkaz szkolenia Jareckiego. Konkludując nie zgadzam się z takim szkalowaniem fantastycznego i zdolnego człowieka jakim był Franciszek Jarecki i tym bardziej zdumiewa mnie fakt nazywania okupanta jakim była sowiecka Rosja przyjacielem, a Amerykanów wrogiem. Polska dobrowolnie nie oddała się w ręce "przyjaciół" ze wschodu, więc równie dobrze można by nazywać Niemców przyjaciółmi, jeśli by wygrali wojnę i ustanowili sobie w naszym kraju marionetkowy rząd. Polska nie była wtedy niepodległa, więc jeśli już mowa o jakiejś zdradzie, to sowietów, a nie Polaków.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2013 o 22:16

avatar MechanicznyJan
1 1

Co nie zmienia faktu, że po jego ucieczce wszystkie te problemy, które groziły Jareckiemu miał pilot, który wtedy z nim leciał. I nigdzie nie napisałem, że sowiecka Rosja była naszym przyjacielem. Nie zmienia to faktu, że MIG-15 był podstawowym polskim myśliwcem i oddanie jego planów państwom zachodnim było niedopuszczalne. Niestety takie były czasy, że Polska w wypadku wojny wałczyłaby po stronie ZSRR. Nie wiem jakim był człowiekiem, ale wiem że gdyby był bohaterem wolałby zostać niż narażać na ogromne nieprzyjemności innego pilota. I nie mówie, że zrobił dobrze albo źle bo nie wiem co ja bym zrobił na jego miejscu, ale nie zgodze się z nazywaniem go bohaterem.

Odpowiedz
avatar mariusz
-1 1

Powiem więcej, jego współlokator, który miał go pilnować i relacjonował na bieżąco oficerom politycznym, co robi Jarecki, został po tej ucieczce skazany na 12 lat ciężkich robót w kopalni, a matka Jareckiego w trakcie brutalnego przesłuchania została skatowana tak, że pękła jej czaszka, a potem jeszcze odsiedziała 2 lata w więzieniu. I to dla mnie wystarczające argumenty obrazujące jak zbrodniczy, totalitarny i bandycki panował wtedy ustrój. Pozostanie w kraju to było samobójstwo, nie można było ot tak sobie odejść z lotnictwa, zwłaszcza z takim dorobkiem jak Jarecki. Napisałeś o "Państwach wrogich", zatem można domniemywać, że Rosjanie w takim ujęciu byli naszymi przyjaciółmi, ale dla mnie ta przyjaźń była groteskowa i przymusowa, nie miała nic wspólnego z wolą polskiego narodu, co najwyżej z garstką polskich komuchów popierających sowietów. Nasz kraj był wówczas marionetką ZSRR i dla mnie każda niesubordynacja i kpina wobec tego Państwa zasługuje na uznanie. Wracając do pilota, z którym leciał Jarecki (Józef Caputa), to mimo pewnych początkowych represji, wożenia po przesłuchaniach i badania genealogii jego rodziny, nie stwierdzono, aby pomagał on w jakiś sposób w ucieczce, więc wrócił do lotnictwa i dosłużył się wysokiego stopnia. To moim zdaniem oznacza, że był wzorowym obywatelem narzuconego ustroju. Ja osobiście nie chciałbym mieć takiego kolegi, który wiernie służy ideałom sowieckiego imperium i nawet bym się nim nie przejmował. Co do określenia "bohater" jest to oczywiście umowne. Dla Zachodu (głównie Amerykanów) nim był, a dla Państw będących pod wpływem ZSRR był zdrajcą zasługującym na śmierć, co oczywiste. Dla mnie osobiście był zdolnym człowiekiem, który chciał zostać pilotem, ale trafił na fatalne dla siebie czasy i los nie pozostawił mu wyboru. Jeszcze tak na zakończenie, jako że Jarecki uciekał w czasie, gdy prasa podawała informacje o złym stanie zdrowia Stalina (jak się później okazało Stalin zmarł w dniu ucieczki), to gdy rosyjski pułkownik przez radio wołał Jareckiego, aby wrócił, ten odparł, że leci po lekarstwo dla Stalina :) Facetowi, który się na to zdobył i tak zakpił z ZSRR z chęcią przybiłbym piątkę.

Odpowiedz
Udostępnij