Pomijając kwestię samego regulowania parametrów produkcji dżemów - co jest w tym ciekawego, bądź śmiesznego, że ludzie się tym tak podniecają? "Do celów niniejszej dyrektywy, za owoce uważa się pomidory, jadalne części łodyg rabarbaru, marchew, słodkie ziemniaki, ogórki, dynie, melony i arbuzy". Czy ci ludzie mogliby mi wytłumaczyć czego by oczekiwali? Osobnej dyrektywy dla marchewek i reszty? W każdym miejscu dyrektywy, gdzie pada słowo "owoce", dodawania "oraz pomidory, jadalne części łodyg rabarbaru, marchew, słodkie ziemniaki, ogórki, dynie, melony i arbuzy"?
Swoją drogą, w sensie biologicznym pomidory, arbuzy, dynia czy ogórki jak najbardziej są owocami.
Jeszcze w ramach czepiania się - dyrektywa 79/693/EEC nie wspomina nic o marchewce. W niej była jeszcze mowa tylko o pomidorach i jadalnych częściach łodygi rabarbaru.
Pomijając kwestię samego regulowania parametrów produkcji dżemów - co jest w tym ciekawego, bądź śmiesznego, że ludzie się tym tak podniecają? "Do celów niniejszej dyrektywy, za owoce uważa się pomidory, jadalne części łodyg rabarbaru, marchew, słodkie ziemniaki, ogórki, dynie, melony i arbuzy". Czy ci ludzie mogliby mi wytłumaczyć czego by oczekiwali? Osobnej dyrektywy dla marchewek i reszty? W każdym miejscu dyrektywy, gdzie pada słowo "owoce", dodawania "oraz pomidory, jadalne części łodyg rabarbaru, marchew, słodkie ziemniaki, ogórki, dynie, melony i arbuzy"? Swoją drogą, w sensie biologicznym pomidory, arbuzy, dynia czy ogórki jak najbardziej są owocami. Jeszcze w ramach czepiania się - dyrektywa 79/693/EEC nie wspomina nic o marchewce. W niej była jeszcze mowa tylko o pomidorach i jadalnych częściach łodygi rabarbaru.
OdpowiedzA no tak przecież ogólnie wiadomo o tym, że specjaliści z UE uznali już dawno że "Green frog" to ryba.
Odpowiedz