Mają fajne techniki, np. "granat kwiatowy": trochę dobrej wilgotnej ziemi z wmieszanymi w nią nasionami i porcją nawozu zamknięte w kulistej skorupce uformowanej zasuszonego błota - rzucasz w jakieś trudno dostępne miejsce jak jakiś gzyms biurowca, daszek nad drzwiami wejściowymi, czy filar wiaduktu, skorupka pęka, ziemia rozsypuje się w kopczyk i za parę tygodni wyrastają kwiatki na wiacie przystankowej. Albo ogórki w rynnie poważnej instytucji.
Mają fajne techniki, np. "granat kwiatowy": trochę dobrej wilgotnej ziemi z wmieszanymi w nią nasionami i porcją nawozu zamknięte w kulistej skorupce uformowanej zasuszonego błota - rzucasz w jakieś trudno dostępne miejsce jak jakiś gzyms biurowca, daszek nad drzwiami wejściowymi, czy filar wiaduktu, skorupka pęka, ziemia rozsypuje się w kopczyk i za parę tygodni wyrastają kwiatki na wiacie przystankowej. Albo ogórki w rynnie poważnej instytucji.
Odpowiedz