Żeby wyjaśnić, czemu "dimos", a nie bardziej popularne "demos" (z wyjątkiem jednego miejsca, który przeoczyłem): wg Erazmusa "η" (eta) prawidłowo czyta się jako długie [e], z kolei "ε" (epsilon) to [e] krótkie, podobne do polskiego. We współczesnej grece jednak "η" czyta się właściwie dokładnie tak samo, jak "ι" (iota) i zasadniczo panują spory, jak to faktycznie wymawiano w starożytności (oczywiście wszystko zależy od konkretnego okresu, jak i regionu Grecji) — z tego, co się orientuję, wymowę opracowaną przez Erazmusa coraz bardziej się odrzuca. Ogólnie rzecz biorąc co najmniej jedna piąta całego alfabetu greckiego z punktu widzenia języka współczesnego jest kompletnie zbędna i tylko powiela istniejące już zapisy tych samych dźwięków (tak jak nasze "ó" i "u" czy "h" i "ch"), ale zachowuje je się ze względów historycznych.
Żeby wyjaśnić, czemu "dimos", a nie bardziej popularne "demos" (z wyjątkiem jednego miejsca, który przeoczyłem): wg Erazmusa "η" (eta) prawidłowo czyta się jako długie [e], z kolei "ε" (epsilon) to [e] krótkie, podobne do polskiego. We współczesnej grece jednak "η" czyta się właściwie dokładnie tak samo, jak "ι" (iota) i zasadniczo panują spory, jak to faktycznie wymawiano w starożytności (oczywiście wszystko zależy od konkretnego okresu, jak i regionu Grecji) — z tego, co się orientuję, wymowę opracowaną przez Erazmusa coraz bardziej się odrzuca. Ogólnie rzecz biorąc co najmniej jedna piąta całego alfabetu greckiego z punktu widzenia języka współczesnego jest kompletnie zbędna i tylko powiela istniejące już zapisy tych samych dźwięków (tak jak nasze "ó" i "u" czy "h" i "ch"), ale zachowuje je się ze względów historycznych.
Odpowiedz