Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

faktopedia.pl

Pokaż menu
Szukaj

Odpowiedź na pytanie, z jakiej racji obiekt nieożywiony z biernika w twierdzeniu...

by JaroWars
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar dorian
1 1

"Zresetowałem laptopa" - to nie jest zanik biernika, tylko potraktowanie "laptopa" jako rzeczownika żywotnego (gdzie w rodzaju męskim biernik = dopełniacz). Tak samo jak "mam psa, słonia, brata, ziemniaka".

Odpowiedz
avatar JaroWars
0 0

Można więc potraktować to jako "animizację" rzeczowników nieożywionych. Kiedy (jeśli?) ten proces się zakończy, biernik przestanie pełnić jakąkolwiek funkcję jako przypadek. Ergo — zaniknie. Nie mówię, że to nastąpi jakoś bardzo szybko, ale widać pewną tendencję choćby w tym, jak często w mowie potocznej dokonuje się takiej "animizacji", nawet jeśli tylko w formie żartu (np. słynne "daj kamienia"), co z czasem może się przelać na inne sytuacje i stać się nieformalną regułą, która prędzej czy później zostanie obwołana nowym standardem. Ogólnie wydaje mi się, że polszczyzna będzie progresywnie ograniczać przypadkowość: wołacz pewnie do końca wieku wypadnie z użycia w pozareligijnym kontekście (tak samo stało się w rosyjskim, słowackim czy słoweńskim), a biernik będzie zanikał, jak to wyżej opisałem. Dopatruję się też pierwszych śladów umierania odmiany czasownika przez osoby: w mowie potocznej nadużywanie zaimków jest już praktycznie standardem (zmierz sobie kiedyś, ile razy w ciągu dnia w rozmowach ze znajomymi wypowiadasz "ja" albo "ty", chociaż teoretycznie nie musisz), a odróżnienie pierwszej i trzeciej osoby liczby pojedynczej czasu teraźniejszego w niektórych koniugacjach (por. "piszę" i "pisze") występuje w zasadzie tylko w piśmie. A ponieważ Polacy i tak prawie zawsze wypowiadają zaimek, z czasem z automatu zaczną omijać końcówkę czasownika, bo po co marnować ślinę, skoro rozmówca i tak wie, o jakiej osobie mowa — innymi słowy ewolucja powinna przebiegać następująco: "zrobiłem, zrobiłeś" -> "ja zrobiłem, ty zrobiłeś" -> "ja zrobił, ty zrobił".

Odpowiedz
avatar dorian
0 0

@JaroWars: Nie przestanie - a rodzaj żeński? Co do wołacza - obelgi mogą ten przypadek ocalić :) "A ponieważ Polacy i tak prawie zawsze wypowiadają zaimek, z czasem z automatu zaczną omijać końcówkę czasownika" - nie jestem przekonany, tak co do "prawie zawsze" jak i co do zaniku koniugacji. W angielskim do tej pory czasownik w trzeciej osobie ma inną końcówkę, choć niby już od dawna nie musi. "Piszę" i "pisze" - ależ to jest proces czysto fonetyczny. "Piętnaście" też mało kto wymawia z wyraźnym "ę".

Odpowiedz
avatar JaroWars
0 0

@dorian: No prawda, wszystko to to tylko taka zabawa spekulacyjna. Trudno przewidzieć, jak się to wszystko potoczy, i na pewno zajmie to BARDZO dużo czasu. Jeśli chodzi o fonetykę, to jednak ma ona pewien wpływ na ortografię, a ta z kolei na gramatykę. Nosowe głoski w polskim i tak utrzymują się szokująco długo jak na słowiański język. Logika nakazuje przypuszczać, że z "ę" (przynajmniej tym spotykanym na końcu niektórych słów, np. "będę", ale już niekoniecznie z tym w środku) się w ciągu tych stu-dwustu lat pożegnamy, "ą" pewnie powalczy dłużej. A może nic takiego się nie zdarzy, a zamiast tego powrócimy do iloczasu, a w gramatyce do czasu zaprzeszłego i może nawet na powrót odkryjemy ablatyw. Bo w Polsce takie się, panie, rzeczy dzieją.

Odpowiedz
Udostępnij