wiele szkodliwych substancji zawartych w owadach nie jest metabolizowane przez nasz organizm, a co gorsza są odkładane na podobnej zasadzie jak metale ciężkie, chociaż oczywiście szkodliwość jest mniejsza to nie znikoma.
@raviK: owady akurat są najłatwiej przyswajalnym źródłem białka - tu nie ma się co odkładać. Praktycznie jedyne, co nie jest trawione - to chitynowy pancerzyk - który i tak jest wydalany.
Fakt, że nie są szprycowane substanacjami zwiększającymi objętośćc - bo tego zwyczajnie się zrobić nie da - chociaz i to, tylko w przypadku, gdy chodzi owady w całości. Co do świezości - to zupełnie inna bajka - z wielką szkodą dla konsumenta, który nie będzie miał pojęcia, czy żre świersza, który jest martwy od godziny, czy też ma do czynienia z czymś, co zdechlo poł roku temu - po wrzuceniu do frytkownicy i tak różnicy nie wyczuje. Wszelkie chemie itp. - chemia jest stosowana w każdej masówce. A czy zabije tylko pasożyty/grzyby, czy też ich nosicieli - co za różnica - martwe owady i tak pójda na talerz - bo żeby coś skontrolować, trzeba wiedziec, czego się szuka.
A i tak najlepsze jest pianie o "ekologii" w hodowli owadów - istnieją dziesiątki przykładów, gdzie gatunki hodowlane były sprowadzane do obcych środowisk i doprowadzały do powaznych problemów ekologicznych - gdzie chodzi o gatunki "wyższe" jak ssaki, gady, czy ptaki - w przypadku owadów, których cykl rozrodczy i ilość potomków w jednym rucie jest o setki/tysiące razy większa - tylko patrzeć jak nagle będzie płacz, że gdzies trafi się katastrofa ekologiczna, bo szarancza komus zwiała....
Ohyda
Odpowiedzsmakują jak chipsy... :) czyli jak? papryką, serem, cebulą, szynką, .... ?
OdpowiedzSmacznego
Odpowiedzwiele szkodliwych substancji zawartych w owadach nie jest metabolizowane przez nasz organizm, a co gorsza są odkładane na podobnej zasadzie jak metale ciężkie, chociaż oczywiście szkodliwość jest mniejsza to nie znikoma.
Odpowiedz@raviK: owady akurat są najłatwiej przyswajalnym źródłem białka - tu nie ma się co odkładać. Praktycznie jedyne, co nie jest trawione - to chitynowy pancerzyk - który i tak jest wydalany. Fakt, że nie są szprycowane substanacjami zwiększającymi objętośćc - bo tego zwyczajnie się zrobić nie da - chociaz i to, tylko w przypadku, gdy chodzi owady w całości. Co do świezości - to zupełnie inna bajka - z wielką szkodą dla konsumenta, który nie będzie miał pojęcia, czy żre świersza, który jest martwy od godziny, czy też ma do czynienia z czymś, co zdechlo poł roku temu - po wrzuceniu do frytkownicy i tak różnicy nie wyczuje. Wszelkie chemie itp. - chemia jest stosowana w każdej masówce. A czy zabije tylko pasożyty/grzyby, czy też ich nosicieli - co za różnica - martwe owady i tak pójda na talerz - bo żeby coś skontrolować, trzeba wiedziec, czego się szuka. A i tak najlepsze jest pianie o "ekologii" w hodowli owadów - istnieją dziesiątki przykładów, gdzie gatunki hodowlane były sprowadzane do obcych środowisk i doprowadzały do powaznych problemów ekologicznych - gdzie chodzi o gatunki "wyższe" jak ssaki, gady, czy ptaki - w przypadku owadów, których cykl rozrodczy i ilość potomków w jednym rucie jest o setki/tysiące razy większa - tylko patrzeć jak nagle będzie płacz, że gdzies trafi się katastrofa ekologiczna, bo szarancza komus zwiała....
Odpowiedz