Pismo święte składa się z ksiąg napisanych za czasów Apostołów oraz przez konkretne osoby z nimi związane (list Jakuba i list do Hebrajczyków). Koniec możliwej redakcji (spisywania) Biblii związany jest z datą śmierci Jana Apostoła.
Wszystkie inne "księgi" spisane po tej dacie nie mogą znaleźć się w zbiorze nazwanym Pismem św.
Oczywiście nie znaczy to, że Kościół z nich nie korzysta - wiele z nich zawiera sporą dawkę faktów np. imiona rodziców Maryi czy różne fakty historyczne. Ale to nie znaczy, że są natchnione.
Najwięcej było w II i III wieku "uzupełnień" Łukaszowej Ewangelii na temat Jezusa między 12 lat a rozpoczęciem działalności. Bardzo chodliwy temat, więc mnóstwo "Ewangelii" i innych opowieści.
Co do ich prawdziwości to tak trochę jak z książkami o Jamesie Bondzie. Genialny agent, kasowe filmy - celem jest sława i pieniądze. Oczywiście dzisiaj nikt nie myśli, że takowy agent istnieje i jest w stanie zrobić wszystko to, co w filmie. Choć oczywiście za 500 lat może znaleźć się jakiś amator, który będzie uważał, że te filmy/książki opowiadają faktyczne historie, które się zdarzyły. Oczywiście za czasów agenta 007 istniały samochody, którymi jeździł, spluwy, których używał, drogi którymi się poruszał itp. Więc jest w tym "ziarno prawdy". Ale zupełnie nie tej, która jest potrzebna.
Tak samo jest z "ewangeliami", które nie znalazły się w tzw. Kanonie Ksiąg... Cel ten sam: rozgłos, sława i pieniądze.
Pismo święte składa się z ksiąg napisanych za czasów Apostołów oraz przez konkretne osoby z nimi związane (list Jakuba i list do Hebrajczyków). Koniec możliwej redakcji (spisywania) Biblii związany jest z datą śmierci Jana Apostoła. Wszystkie inne "księgi" spisane po tej dacie nie mogą znaleźć się w zbiorze nazwanym Pismem św. Oczywiście nie znaczy to, że Kościół z nich nie korzysta - wiele z nich zawiera sporą dawkę faktów np. imiona rodziców Maryi czy różne fakty historyczne. Ale to nie znaczy, że są natchnione. Najwięcej było w II i III wieku "uzupełnień" Łukaszowej Ewangelii na temat Jezusa między 12 lat a rozpoczęciem działalności. Bardzo chodliwy temat, więc mnóstwo "Ewangelii" i innych opowieści. Co do ich prawdziwości to tak trochę jak z książkami o Jamesie Bondzie. Genialny agent, kasowe filmy - celem jest sława i pieniądze. Oczywiście dzisiaj nikt nie myśli, że takowy agent istnieje i jest w stanie zrobić wszystko to, co w filmie. Choć oczywiście za 500 lat może znaleźć się jakiś amator, który będzie uważał, że te filmy/książki opowiadają faktyczne historie, które się zdarzyły. Oczywiście za czasów agenta 007 istniały samochody, którymi jeździł, spluwy, których używał, drogi którymi się poruszał itp. Więc jest w tym "ziarno prawdy". Ale zupełnie nie tej, która jest potrzebna. Tak samo jest z "ewangeliami", które nie znalazły się w tzw. Kanonie Ksiąg... Cel ten sam: rozgłos, sława i pieniądze.
Odpowiedz